wtorek, 13 stycznia 2015

Sądy odbierają rodzicom dzieci za biedę. Rodzina nie dla biednych.

Nawiązując do rodzinnego dramatu w Wałbrzychu…

Podobno zła sytuacja materialna nie powinna być podstawą do odebrania dziecka rodzicom. Więc dlaczego tak właśnie się dzieje?
Wydawałoby się, że zła sytuacja materialna to powód do wsparcia rodziny, ale coraz częściej spotykamy się z sytuacjami, że  bieda może stać się dla sądu argumentem do przekazania jej najmłodszych członków do domu dziecka…


Polityka prorodzinna XXI

Rodziny żyjące poniżej progu ubóstwa nie mogą liczyć na żadną pomoc finansową ze strony państwa. W takich przypadkach sąd odbiera dzieci rodzicom, które zostają umieszczone w domu dziecka, a stąd trafiają do rodzin zastępczych.
Więc ja pytam…. Jak możliwe jest to, że w Polsce odbiera się rodzicom dzieci, przez to, że nie mają pieniędzy i oddaje się pod opiekę rodzinom zastępczym, wraz z 1000zł zasiłku na to samo dziecko? Czy rodzina zastępcza ma większe przywileje niż rodzina biologiczna ? 

Bieda absolutnie nie powinna stać się wystarczającym powodem do odebrania rodzinie dzieci. Te coraz częściej zdarzające się przypadki są po prostu skandaliczne! Obowiązkiem państwa jest pomóc takiej rodzinie. Wesprzeć finansowo oraz pomóc w odnalezieniu drogi, która przynajmniej częściowo usamodzielni ją finansowo. I nie mówię tu o rodzinach patologicznych, którym powinno odbierać się dzieci w trybie natychmiastowym jak i prawa do jakiegokolwiek zasiłku. Nie mam na myśli też pomocy długoterminowej. Państwo powinno dać i rybę i wędkę.


Oddzielenie dziecka od rodzica, staje się dla obojga zdarzeniem traumatycznym. To odciska piętno na rozwoju psychofizycznym  dziecka. Doświadczenia traumatyczne zaburzają rozwój dziecka, a ich skutki mogą być daleko idące. Bliska relacja rodzic – dziecko jest fundamentem rozwoju dziecka.  Dodatkową traumą staje się to, że dziecko nie potrafi wytłumaczyć sobie niektórych sytuacji. Nawet jeśli decyzja sądu jest absurdalna to dorośli potrafią ją sobie wytłumaczyć, zrozumieć. Natomiast dziecko nie rozumie rzeczywistości. Dorosły jak najbardziej zrozumie, że dotknęła do ogromna niesprawiedliwość, ustosunkuje się do tego. Wytłumaczy sobie, że został skrzywdzony – wie, że ktoś popełnił błąd i nie ma racji, a co najważniejsze – wie, że on sam nie zrobił nic złego. To pomaga. Dziecko szczególnie małe takie wydarzenie odbiera nieco inaczej –„a może to moja wina, coś źle zrobiłem?” ,  „może byłem niegrzeczny i dlatego rodzice mnie nie kochają?”.

Żyjemy w kraju cywilizowanym, płacimy podatki, mamy system wsparcia socjalnego – więc dlaczego nie pomaga się potrzebującym? 
Reasumując – kondycja całego rządu sięga dna, rząd zajmuje się swoimi sprawami, a człowiek musi radzić sobie sam… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz