Nie ma chyba pary, która by nie usłyszała wścibskiego: „A
kiedy kolejny dzidziuś, mała powinna mieć rodzeństwo” - nie tylko od
najbliższej rodziny, ale również przyjaciół. Tymczasem nie trudno domyślić się,
że często zaspokojenie ciekawości budzi frustrację i sprzeciw. Sprawa jeszcze
bardziej komplikuje się, gdy parę dotyka problem niepłodności lub (tak jak
mnie) bezpłodności… Osobiście uważam to za wtrącanie się nie w swoje sprawy, w
końcu każdy z nas ma prawo, bez presji dokonywać wyborów i planować swoje
życie.
Jestem już mamą, ale od pewnego czasu zaczęłam zastanawiać
się, czy może czasem nie zdecydować się na drugie dziecko. Nie było to łatwą
decyzją, rozważaliśmy wszelkie za i przeciw. Zaczęłam zadawać sobie pytania,
dlaczego w ogóle myślę o kolejnej ciąży. Czy na naprawdę chcę mieć drugie
dziecko? A może nacisk ze strony rodziny, przyjaciół przyczynił się do tego?
Wszyscy obiecują, że pomogą mi w opiece nad dzieckiem, a ja przypominam sobie, jak
było wspaniale, kiedy byłam w pierwszej ciąży. Wszyscy się mną opiekowali,
wyręczali mnie w męczących obowiązkach, miałam tyle czasu dla siebie.
Czy może chciałabym aby córka miała rodzeństwo? Rodzeństwu na pewno jest
raźniej we dwoje, a dobra relacja pomiędzy dziećmi to często przyjaźń na
całe życie. Maluchy uczą się dzielić wszystkim od najmłodszych lat – począwszy
od zabawek, przez słodycze, a nawet czas rodziców. Wspólne wychowywanie się
sprzyja kształtowaniu postaw prospołecznych i tolerancji, a także uczy dbania o
relacje pomiędzy ludźmi.Chociaż najbardziej na świecie chciałabym przytulić do siebie moją maleńką kruszynkę, a widok niemowlęcia rozczula moje serce. W tej kwestii jestem pewna swojej decyzji – przecież upragnione i oczekiwane dziecko to prawdziwa radość dla rodziców. Wiem, że poczucie spełnienia pozwoli mi znieść wszelkie trudy macierzyństwa i cieszyć się dwójką maluchów.
Oczywiście, każdy wokół ma swoją teorię na temat tego, kiedy w Naszej rodzinie powinno pojawić się drugie dziecko. W naszej sytuacji jest to o tyle mało komfortowa i krępująca sytuacja, ponieważ mimo tego, że zaplanowaliśmy sobie drugie dziecko – teraz, już okazało się, że już nigdy nie zajdę w ciąże. Podczas wizyty kontrolnej okazało się, że jestem chora, doszły do tego jeszcze problemy z czasów poprzedniej ciąży jak i te poporodowe, które wydawałyby się przedawnione. Przecież minęło już 3,5 roku, a niby zawsze wszystko było okej. Ale nie jest… W ciągu tych lat wszystko się skumulowało i wywołało bezpłodność, a dla mnie koniec świata. Wszystkie plany, marzenia, projekt nowego domu, przystosowany dla dwójki dzieci. Nadzieja w jednej chwili prysła jak bańka mydlana.
Dlatego uważam, że każdy powinien zająć się swoim życiem, nie pchać się z butami w czyjeś, a swoje złote rady schować sobie w kieszeń. Trzeba się czasem postawić na miejscu drugiej strony. A więc, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji niech każdy przyjmie japoński zwyczaj zmiany obuwia ;).